"Witaj podróżniku, witaj w świecie Ttvib, może przyłączysz sie do nas? Może zostaniesz na dłużej?..."
Wchodząc wgłąb wielkiej, nieoświetlonej sali, drzwi za nimi zachrobotały i zamknęły się znów. Pozostawiając trójkę w ciemnościach. Po kilkunastu sekundach ciszy, nagle od środka sali, gdzie akurat stał Cluny powoli rozległo się ciche skrobanie, a spod jego stóp leniwie oświetliły się wzory na posadzce, po czym ospale rozeszły się po całej sali, przyozdabiając pomieszczenie błękitnymi rycinami, bodobnymi do tych na drzwiach.
Wnet coś pękło, huknęło, a podłoga na całej powierzchni się załamała.
Zaczęli mimowolnie spadać...
Offline
Nagle wpadli w jakąś dziwną niebieskawą aurę.
Powoli zwolnili prędkość i delikatnie wylądowali na marmurowej
posadzce w kształcie koła ze zdobioną płaskorzeźbą ogromnej róży z
tajemniczymi runami wokół niej. Stali w pomieszczeniu, podobnym do tego u góry. Tutaj też były drzwi, tylko że mniejsze. Z cieni wypadli na nich rycerze. Dwóch wysokich w pełnych białych zbrojach płytowych.
Dzierżyli długie i ostre, mocno zdobione włócznie. Za nimi pojawili się dwaj naprawdę - w porównaniu do białych - niscy. Nosili złote zbroje w kształcie bardzo kańcastym, w jednej trzymali złote młoty i pawęże, z zielonym bluszczem, na których wokół wykończenia miały kształt ostrych deltoidów*.
-Skriv inn passordet! - powiedział niziołek w chełmie
//po krasnoludzku, nie wiem, co znaczy//
Offline
//Trudno o tępy deltoid...//
//Norweski, sprytnie...//
Oparł się zmęczony o ścianę. Jego organizm powoli wymiękał.
Wyciągnął przedmiot, który dostał od elfki, w momencie jej śmierci.
-Me ea melon - zaczął po staroelficku
//my jesteśmy przyjaciółmi//
Ale dokończył po elficku, wątpiąc w ich językoznawstwo
-Rwy'n ffo o'r carchar dynol ar y Edge, a bobl hyn wedi fy helpu... o fewn eu gallu. Ceisio lloches - Tu wykrzywił go grymas tłumionego bólu - a medic
//Jestem uciekinierem z ludzkiego więzienia na Krańcu, a ci ludzie mi pomogli.. w miarę swych możliwości. Szukam schronienia -- I medyka
Offline
Postacie spojrzały po sobie, szepnęły coś do siebie. Jeden z elfów zdjął chełm i oparł włócznię.
Włosy miał blond, lekko falowane, oczy... Trudno było stwierdzić, wysokie kości zasłaniały prawie całe gałki.
Westchnął i spytał z ledwo widocznym uśmiechem cienkich ust
- Chi o Dyfrllyd Cylch, bod gennych ddwy ar gyfer Ellyll?
Cluny kiwnął tylko głową, niepewnie opuściwszy ręce, które trzymał dotychczas w górze
z/t
http://www.ttvib.pun.pl/viewtopic.php?pid=304#p304
//wy z Wodnego Kręgu, wy dwaj za elfem?//
Ostatnio edytowany przez Eghita (2013-12-12 17:53:09)
Offline