d-,-b - 2013-12-08 14:02:29

Nieprzebyte tereny, wysoko wśród wiecznie białych szczytów górskich

Kryswini - 2013-12-09 16:15:54

http://i109.photobucket.com/albums/n46/groovologist/Mountains_LOTR_DVDEE.jpg

d-,-b - 2013-12-10 22:20:27

Ork usadowił Elrosa za kamieniem i w miarę swoich nikłych zdolności medycznych obwiązał rany swoją koszulą. Sam natomiast zmarznięty poszedł gdzieś w las i nazbierał drew na opał. Nie wiedział, jak podpali gałęzie, ani czy zwabi do siebie pościg - nie obchodziło go to, noc zapadła i było przeraźliwie zimno.
Usiadł koło elfa, nad wcześniej ułożonym stosem gałęzi i już od piętnastu minut trudził się z dwoma, zupełnie przypadkowymi kamieniami. Próbował podpalić patyki, a ledwo co krzesał iskry. Przynajmniej nie marzł tak przeraźliwie, bo miał jakieś zajęcie.

Kryswini - 2013-12-10 22:53:55

Ocknął się i rzekł słabo - Gdzie jesetem? Umarłem?

d-,-b - 2013-12-10 22:58:28

- Heh, chciałbyś... - rzucił ork, rzucając również kamieniami
- Tylko że niedługo pozdychamy, póki nie wymyślimy, jak się ogrzać.

Kryswini - 2013-12-10 23:00:21

- Gdzie mam kołczan? Bo elf powinien był mieć krzemień i krzesiwo w podszyciu kołczanu...

d-,-b - 2013-12-10 23:05:53

- Tutaj - rzucił mu ostrożnie, to o co elf prosił.

Kryswini - 2013-12-10 23:08:18

Wziął go i naciął sztyletem podwójne dno

d-,-b - 2013-12-10 23:16:22

Z niego wypadły dwa małe przedmioty.
- Kurewskie szczęście - powiedział z niedowierzaniem ork.
Podszedł i wziął przedmioty, potrudził się nad ogniskiem nieco, a po chwili buchnął jasny ogień.
- Oo taak... - powoli zaczął dmuchać na stertę patyków, coraz to mocniej rzażącej się.

Kryswini - 2013-12-10 23:19:56

- Znalazłeś tu badyle? Widziałeś gdzieś może zioła? Bo boli potwornie - fakt. Bolało go wszystko, przy każdym ruchu, nawet przy mowie

d-,-b - 2013-12-10 23:25:20

- Ach... Rozumiem... - spojrzał się po posiniaczonym elfie. Twarz miał w paru miejscach spuchniętą, przyozdobioną fioletowymi siniakami, reszta ciała wyglądała podobnie. Ork westchnął.
- Nie znam się na lecznictwie, ani na ziołach, ale chyba żadne nie rosną w takiej temperaturze, żadnych też nie widziałem, ale możliwe, że jakieś ominąłem... - jakby na potwierdzenie słów, wiatr świstnął chłodem i niesionym śniegiem.
- Ale jeśli jakieś są, mogę poszukać.

Kryswini - 2013-12-10 23:30:06

Nie, lepiej zostań... - oparł się o zimny kamień

d-,-b - 2013-12-10 23:31:44

- Jak chcesz... - siedział przez chwilę w milczeniu
- Sivientt Perauguv... A ty?

Kryswini - 2013-12-10 23:33:24

Elros - jego twarz przeszył ból. Bardzo widoczny

d-,-b - 2013-12-10 23:34:50

Spojrzał na elfa
- Co jest? - spytał maskując zmartwienie

Kryswini - 2013-12-10 23:36:42

Mi? Nic. Skąd ten pomysł? - zapytał ironicznie
- Po prostu boli

d-,-b - 2013-12-10 23:40:40

- Ech... Nie cierpię, gdy nie mam jak poradzić sobie z problemem, ani komuś nijak pomóc - to mówiąc wstał i roztrzaskał gniewnie galąź, po czym cisnął ją w ogień. Skrzyżował ręce
- Ojciec mawiał: "sen lekarstwem na wszystko"... Dasz radę zasnąć?

Kryswini - 2013-12-10 23:43:13

Obym dał radę...

d-,-b - 2013-12-10 23:46:31

- Wezmę wartę, w razie czego bądź gotów do drogi - roztrzaskał grubszy konar, tworząc prowizoryczną włócznię.
Dorzucił jeszcze trochę do ognia i mówiąc
- A teraz odpocznij... - zszedł nieco ze wzgórza

Kryswini - 2013-12-10 23:49:15

Położył się obok ogniska, włosy przykrył śniegiem,byw razie czego mu się nie zajęły.

Kryswini - 2013-12-11 00:33:07

Niby spał, lecz co chwila budził się z krzykiem.

Kryswini - 2013-12-11 07:23:09

Dopiero nad ranam zasnął twardo zwinięty w kłębek przy ogniu. Musiał wyglądać... słodko? Bardziej bezradnie. Nie mógł się bronić przed niczym....

d-,-b - 2013-12-11 09:09:18

Ork wrócił z warty najciszej, jak tylko umiał, żeby tylko nie zbudzić elfa,
słońce wstało i powietrze nieco się ociepliło. Niebo było dzisiaj bezchmurne, jak na
zachętę do podróży.
Ork dogasił żarzące się ognisko, które wypaliło miłe, małe kółko aż do zielonej trawy.
Noc minęła naprawdę spokojnie, żaden z patroli albo nie dotarł tak daleko, albo wręcz
przeciwnie, minęli ich już dawno.
Usiadł na śniegu, a brzuch głośno upomniał się o jedzenie. " Czwarty dzień bez żarcia..."
pomyślał, za małą niesubordynację generał... A raczej n.ś.p. generał Muggon zabronił mu jeść.
Tak więc siedział zmęczony i wycieńczony, musieli już niedługo ruszać.

Kryswini - 2013-12-11 09:12:22

A on zbudził się, gdy ten gasił ogień
Ale niezbyt dawał to pp sobie poznać

d-,-b - 2013-12-11 09:15:34

- Ech... - cicho westchnął i spojrzał się w stronę Chrokkaonu. Sam
nie wierzył, że kiedyś będzie mógł na niego spojrzeć od strony zewnętrznej, mimo że
teraz był za górami i tak widział dopalające się ruiny oczami wyobraźni - z wielką satysfakcją

Kryswini - 2013-12-11 09:19:31

- Nie patrz się z takim uśmiechem... Wiele Eldar poniosło tam śmierć. I podczas ataku i w czasie "przesłuchań"

d-,-b - 2013-12-11 09:20:37

- Źle na to patrzysz, my jesteśmy wolni... - spojrzał się na elfa

Kryswini - 2013-12-11 09:22:17

Czy na pewno? - zapytał tajemniczo i zakaszlał

d-,-b - 2013-12-11 09:23:44

- Tu masz rację - wstał ociężale - Jeśli się nie ruszymy, to niedługo nas złapią... Pomóc ci wstać?

Kryswini - 2013-12-11 09:25:25

Byłbym wdzięczny - na nic więcej go nie było stać

d-,-b - 2013-12-11 09:28:33

Tak więc podniósł elfa, który okazał się niezwykle lekki. Ork miał nadzieję, że nie przycisnął zbyt mocno któregoś z siniaków elfa.
- Taki lekki, że mógłbym cię nieść - zaśmiał się, bo był prawie równy wzrostem z elfem

Kryswini - 2013-12-11 09:31:39

Uśmiechnął się słabo - Nie trzeba - podniósł z ziemi łuk i kołczan. Krzemień i krzesiwo. - możemy ruszać...

d-,-b - 2013-12-11 09:34:21

- Widziałem wczoraj ten teren. - oznajmił - Jeśli pójdziemy w prawo, będziemy musieli przedrzeć się przez niemal pionową ścianę, co zajmie mniej czasu, niż wymijanie góry doliną leśną - wskazał las po prawej
- Ale co do twojego stanu i doświadczenia... Co proponujesz?

Kryswini - 2013-12-11 09:36:35

-A niby co mogę powiedzieć - zapytał - Oczywiście że doliną...
Hmm... gdzie są te wrota?..

d-,-b - 2013-12-11 09:39:58

- A zatem... - ork ruszył pewnym krokiem w stronę lasu, mijając już parę drzew

Kryswini - 2013-12-11 09:41:42

'Szedł' powoli za orkiem - Umiesz z łuku strzelać?

d-,-b - 2013-12-11 09:44:05

- Ja? Nie, ale co w tym trudnego? Bierzesz strzałę, naciągasz na cięciwę, patrzysz i strzelasz... - powiedział pewny siebie

Kryswini - 2013-12-11 09:45:12

A już myślałem, że coś upolujesz... najwyraźniej ja to zrobię

d-,-b - 2013-12-11 09:48:17

Ork nic nie odpowiedział
Szli tak jakiś kwadrans, zagłębiając się w odstępy lasu.
Wokół tylko drzewa, po lewej pięły się wysoko, ustępując w końcu jakieś trzysta
metrów wyżej górze.
W lesie coś jakby zawyło, daleko, więc tylko elf to usłyszał.
Lecz równie dobrze mógł być to tylko wiatr...

Kryswini - 2013-12-11 09:50:26

Coś tu jest - ostrzegł - Słyszę...
Oby Atanom nie przyszło do głoqy zrobić na nas zasadzkę w kanionie...

d-,-b - 2013-12-11 09:53:41

- Oczywiście, że jest - odparł, schylając się pod konarem uschłej sosny
- Las mimo wszystko żyje w takiej temperaturze, dziwi cię to? Przecież jesteś elfem...

Kryswini - 2013-12-11 09:55:12

- Ja bym na twoim miescu bardziej uważał. - szedł dalej chcąc usłyszeć wycie dokładniej

d-,-b - 2013-12-11 09:59:09

Ork, parsknął lekceważąco "Przecież to coś dawno by nas wytropiło nawet wczoraj... Cokolwiek za zwierz by to nie był.."

Tym razem nic nie zawyło, ale wszystko było cichsze, nieliczne ptaki zamilkły, drzewa i wicher
jakby zamarły... Za cicho, tylko głośne kroki orka i cicho człapiącego za nim elfa przecinały
nienaturalne milczenie lasu.

Kryswini - 2013-12-11 10:15:03

Dobył łuku. Nałożył strzałę i szedł z opuszczoną bronią

d-,-b - 2013-12-11 10:23:28

Nagle kątem oka elf dostrzegł, jakiś ruch po prawej, śnieg osunął się z
gałęzi drzewa. Za sobą usłyszał szybki, ale cichy bieg po śniegu, po chwili ucichł.
Gdzieś z przodu rozległo się ciche warknięcie, nawet ork przystanął, nasłuchując.

Kryswini - 2013-12-11 10:30:46

Obrócił się
//Ninja!!!//

d-,-b - 2013-12-11 10:36:23

W tym samym momencie, gdy elf wykonał zwrot, przed orkiem
pojawił się wielki biały i wygłodzony wilk.
A przed elfem dwa mniejsze, czyhające do skoku.

Kryswini - 2013-12-11 10:42:45

Napiął cięciwę i wystrzelił do pierwszego

d-,-b - 2013-12-11 10:44:52

Ten akurat zaczął biec, by okrążyć elfa, więc dostał w udo i skulił się z piskiem.
Drugi tylko warknął i rzucił się brutalnie do szyi elfa

Kryswini - 2013-12-11 10:48:01

łukiem starał się utrzymać wilka na odległość (jak kijem), co gówno dało.
Dobył sztyletu i odsuwał się od wilka

d-,-b - 2013-12-11 10:50:48

Ten groźnie warczał i kłapał żółtymi zębiskami, drugi obok, kulejąc chwycił w paszczę dłoń elfa.

Kryswini - 2013-12-11 10:53:05

Zamachnął się drugą ręką i sztyletem chciał pierdolnąć wilka z dłonia w pysku w szyję, tudzież mózg

d-,-b - 2013-12-11 10:56:49

Trafił prosto w oko bestii. Sztylet wgniótł je wewnątrz, łamiąc kość zagłębił się jeszcze w mózg, wilk tylko szarpnął konwulsyjnie łbem i zerwał skórę z dłoni, wraz z opuszką małego palca, ale puścił i zakręcił się jeszcze chwilę, po czym padł martwy.
W ten czas drugi chwycił koszulę elfa i zaczął ją rozrywać, z głudu chyba już kompletnie ogłupiał...

Kryswini - 2013-12-11 11:00:04

Z gardła elfa wydostał się stłumiony krzyk. Zignorował ból w palcu i zaatakował drugiego

d-,-b - 2013-12-11 11:01:10

Wilk oderwał spory kawał materiału i robiąc unik uciekł po prostu do lasu, nie wiadomo czemu.

Kryswini - 2013-12-11 11:02:14

Usiadł szybko pod drzewem - Żyjesz?

d-,-b - 2013-12-11 11:06:12

Raczej elf rzucił pytanie do wiatru, zdał sobie z tego sprawę dopiero, gdy spojrzał na "orka".
W czerwonym śniegu leżał korpus niegdysiejszego Sivienita, lewa ręka odgryziona, wielki wilk właśnie zniknął z nią w pysku za drzewem. Gardło rozszarpane, odsłaniało kręgosłup, twarz ze zdartą skórą i flaki powoli wypływające przez małe rany pazurów. Jeszcze jeden wilk właśnie kończył odrywać spory kawał jelita, po czym uciekł do lasu.

Kryswini - 2013-12-11 11:10:27

Oczyścił żołądek ustami na widok orka, po czym wziął trupa małego wilka i najszybciej jak mógł opuścił dolinę

d-,-b - 2013-12-11 11:17:14

Tak więc szedł i szedł...
Za sobą usłyszał, jak wilki wróciły do orka i zaczęły go rozszarpywać.
Nie było po co wracać, dla niego i tak było za późno...
Jeśli dobrze pamiętał mapę, gdy był parę razy w gabinecie generała, to za jakieś 2 góry
powinien być w południowym paśmie gór, a tam już tylko znaleźć dolinę i do ukrytego przejścia droga wolna...

Kryswini - 2013-12-11 11:18:37

Po przejściu jednej osunął się na ziemię. Posiedział chwilę wycieńczony i ruszył dalej

d-,-b - 2013-12-11 11:22:40

Za następną górą widać było szczyt tej, do której zmierzał. Charakterystyczny, ostry i o dziwo nieośnieżony, tak zawsze wyglądają w górach tajemne przejścia krasnoludów. Niestety góry przecinała głęboka dolina z rzeką w dole, więc przeprawa zajmie dość długi czas...

Kryswini - 2013-12-11 13:05:01

Pokonał dystans dzielący go od doliny... i omdlał. Sturlał się na dno doliny. Tak nieprzytomnie wstał i zaczął szukać wrót na powierzchni góry.
Szybciej, bo długo nie pociągnę

d-,-b - 2013-12-11 18:10:50

A zauważył małą, dziwną skałę.
Co prawda nie wyróżniała się od innych - a przynajmniej tak stwierdziłby
zwykły człowiek, jednak elfickie oko dostrzegło małe odchylenie od reszty kamieni.
Nie fizyczne, ale skała wyglądała... Inaczej, jakby tu nie pasowała.
Musiały mieć przy tak delikatnych zmianach mieć do czynienia krasnoludy. Elros słyszał, że
za takimi głazami miały być przejścia rebeliantów...

Kryswini - 2013-12-11 18:14:42

Podszedł do wrót i przyłożył do nich dłoń

d-,-b - 2013-12-11 18:24:10

Wtem zza góry nadeszli jacyś ludzie, jeden opatulony szalem ciągnął za sobą konia, na którym jechał drugi. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, a obcy wjechali na małą polanę, ten pierwszy wyciągnął ostrze i skierował w stronę Elrosa.

Eghita - 2013-12-11 18:25:15

A ona siedząc na koniu napięła cięciwę.

Kryswini - 2013-12-11 18:25:30

Chwycił za sztylet, Oparł się o skałę.

d-,-b - 2013-12-11 18:34:22

Zbliżali się powoli i ostrożnie w stronę obcego
- Pwy ydych chi? - spytał ten z mieczem po staroelficku, spostrzegając, że rozmawia z długouchym

//kim jesteś?//

Kryswini - 2013-12-11 18:38:17

núra melon

//przyjacielem... głębokim//

Eghita - 2013-12-11 18:40:10

-Beth wyt ti'n ei wneud yma?-spytała ta na koniu

//Co tu robisz?//

Kryswini - 2013-12-11 18:42:33

Beth allaf ei wneud ei ben ei hun yn y fath le, bod yn Elf?
Im 'yn rhedeg yn erbyn Atan.

//A co mogę robić samotny w takim miejscu będąc elfem?
Uciekam przed Atan. //

Eghita - 2013-12-11 18:53:12

A więc jednak.- Puściła oczko do Cluny'ego

d-,-b - 2013-12-11 18:53:18

Spojrzał się w górę, na Mabh.
- Mabh, czyli afront się udał? - spytał zdumiony, a zarazem radosny

Kryswini - 2013-12-11 18:56:20

Niezbyt... klęska na całej linii. Niewiele uciekło, a walczący zginęli... - powiedział i się skrzywił.
BO NADAL KRWAWIŁ I WYGLĄDAŁ GORZEJ NIŻ JULIUSZ, JAKBY KAŻDY Z GIM 7 MIAŁ MACZETĘ I DOSTAŁ POZWOLENIE NA ZNĘCANIE SIĘ OD DYREKCJI bo tak

d-,-b - 2013-12-11 19:04:08

- Ale... O to właśnie chodziło, co prawda mniemaliśmy, że więcej przeżyje - zastanowił się - A więc mówisz po Khimersku, dobrze... Mimo wszystko nasz plan się udał, teraz musimy powiedzieć o tym Nauvlikhowi i królowej Elijanyh, nie zapominając o Gudbundzie...- to mówiąc podszedł do ściany i dociskając dłoń do niej wypowiedział jakieś niezrozumiałe słowa. Z tego miejsca po ścianie wypłynęły linie błękitnego światła, tworząc na drzwiach rozmaite wzory

Eghita - 2013-12-11 19:05:13

Mabh zsiadła z konia i podeszła do drzwi

Kryswini - 2013-12-11 19:06:11

NASI walczący polegli. Nie wiem, czy ktokolwiek oprócz mnie zdołał uciec... Skrzywił się i usiadł na ziemi. Raczej się na nią osunął

Eghita - 2013-12-11 19:10:08

Mabh podeszła i opatrzyła lnianym bandażem jego rany

Kryswini - 2013-12-11 19:11:11

Dziwnie się na nią spojrzał - Nie dotykaj, boli

Eghita - 2013-12-11 19:12:25

Tak więc odsunęła się jak prosił, z bólem w oczach, patrząc na jego cierpienie.

d-,-b - 2013-12-11 19:14:21

Drzwi szczękneły donośnie i otwarły się na oścież, ukazując ciemne, wielkie pomieszczenie.
- Dasz radę iść? Na dole są medycy, pomogą ci...

Kryswini - 2013-12-11 19:18:25

Wiem, co mnie na dole czeka... Jakoś dam radę.. - wstał i oparł się o skałę

Kryswini - 2013-12-11 19:23:12

*Weszli do góry*

Też mam admina

d-,-b - 2013-12-12 07:01:34

Wchodząc wgłąb wielkiej, nieoświetlonej sali, drzwi za nimi zachrobotały i zamknęły się znów. Pozostawiając trójkę w ciemnościach. Po kilkunastu sekundach ciszy, nagle od środka sali, gdzie akurat stał Cluny powoli rozległo się ciche skrobanie, a spod jego stóp leniwie oświetliły się wzory na posadzce,  po czym ospale rozeszły się po całej sali, przyozdabiając pomieszczenie błękitnymi rycinami, bodobnymi do tych na drzwiach.
Wnet coś pękło, huknęło, a podłoga na całej powierzchni się załamała.
Zaczęli mimowolnie spadać...

Kryswini - 2013-12-12 09:39:05

Zaskoczony bał się upadku w swoim obecnym stanie, bo co mam pisać?

d-,-b - 2013-12-12 12:49:52

Spadali tak ciągle, bezwładnie i niewłasnowolnie oddając się
uczuci spadania. Na dole dostrzegli małe światło, również niebieskie. Mknęli w jego stronę z zawrotną prędkością.

Kryswini - 2013-12-12 14:44:53

//Co niby manm pisać?//
Se spadał

d-,-b - 2013-12-12 17:17:46

Nagle wpadli w jakąś dziwną niebieskawą aurę.
Powoli zwolnili prędkość i delikatnie wylądowali na marmurowej
posadzce w kształcie koła ze zdobioną płaskorzeźbą ogromnej róży z
tajemniczymi runami wokół niej. Stali w pomieszczeniu, podobnym do tego u góry. Tutaj też były drzwi, tylko że mniejsze. Z cieni wypadli na nich rycerze. Dwóch wysokich w pełnych białych zbrojach płytowych.
Dzierżyli długie i ostre, mocno zdobione włócznie. Za nimi pojawili się dwaj naprawdę - w porównaniu do białych - niscy. Nosili złote zbroje w kształcie bardzo kańcastym, w jednej trzymali złote młoty i pawęże, z zielonym bluszczem, na których wokół wykończenia miały kształt ostrych deltoidów*.
-Skriv inn passordet! - powiedział niziołek w chełmie

//po krasnoludzku, nie wiem, co znaczy//

Kryswini - 2013-12-12 17:39:30

//Trudno o tępy deltoid...//
//Norweski, sprytnie...//

Oparł się zmęczony o ścianę. Jego organizm powoli wymiękał.
Wyciągnął przedmiot, który dostał od elfki, w momencie jej śmierci.
-Me ea melon - zaczął po staroelficku

//my jesteśmy przyjaciółmi//

Ale dokończył po elficku, wątpiąc w ich językoznawstwo
-Rwy'n ffo o'r carchar dynol ar y Edge, a bobl hyn wedi fy helpu... o fewn eu gallu. Ceisio lloches - Tu wykrzywił go grymas tłumionego bólu - a medic

//Jestem uciekinierem z ludzkiego więzienia na Krańcu, a ci ludzie mi pomogli.. w miarę swych możliwości. Szukam schronienia -- I medyka

Eghita - 2013-12-12 17:51:36

Postacie spojrzały po sobie, szepnęły coś do siebie. Jeden z elfów zdjął chełm i oparł włócznię.
Włosy miał blond, lekko falowane, oczy... Trudno było stwierdzić, wysokie kości zasłaniały prawie całe gałki.
Westchnął i spytał z ledwo widocznym uśmiechem cienkich ust
- Chi o Dyfrllyd Cylch, bod gennych ddwy ar gyfer Ellyll?
Cluny kiwnął tylko głową, niepewnie opuściwszy ręce, które trzymał dotychczas w górze

z/t
http://www.ttvib.pun.pl/viewtopic.php?pid=304#p304

//wy z Wodnego Kręgu, wy dwaj za elfem?//

www.phone.pun.pl www.zales.pun.pl www.biomaterial.pun.pl www.agroekologia.pun.pl www.fon-nokia.pun.pl