"Witaj podróżniku, witaj w świecie Ttvib, może przyłączysz sie do nas? Może zostaniesz na dłużej?..."
Za następną górą widać było szczyt tej, do której zmierzał. Charakterystyczny, ostry i o dziwo nieośnieżony, tak zawsze wyglądają w górach tajemne przejścia krasnoludów. Niestety góry przecinała głęboka dolina z rzeką w dole, więc przeprawa zajmie dość długi czas...
Offline
A zauważył małą, dziwną skałę.
Co prawda nie wyróżniała się od innych - a przynajmniej tak stwierdziłby
zwykły człowiek, jednak elfickie oko dostrzegło małe odchylenie od reszty kamieni.
Nie fizyczne, ale skała wyglądała... Inaczej, jakby tu nie pasowała.
Musiały mieć przy tak delikatnych zmianach mieć do czynienia krasnoludy. Elros słyszał, że
za takimi głazami miały być przejścia rebeliantów...
Offline
Wtem zza góry nadeszli jacyś ludzie, jeden opatulony szalem ciągnął za sobą konia, na którym jechał drugi. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, a obcy wjechali na małą polanę, ten pierwszy wyciągnął ostrze i skierował w stronę Elrosa.
Offline
Niezbyt... klęska na całej linii. Niewiele uciekło, a walczący zginęli... - powiedział i się skrzywił.
BO NADAL KRWAWIŁ I WYGLĄDAŁ GORZEJ NIŻ JULIUSZ, JAKBY KAŻDY Z GIM 7 MIAŁ MACZETĘ I DOSTAŁ POZWOLENIE NA ZNĘCANIE SIĘ OD DYREKCJI bo tak
Offline
- Ale... O to właśnie chodziło, co prawda mniemaliśmy, że więcej przeżyje - zastanowił się - A więc mówisz po Khimersku, dobrze... Mimo wszystko nasz plan się udał, teraz musimy powiedzieć o tym Nauvlikhowi i królowej Elijanyh, nie zapominając o Gudbundzie...- to mówiąc podszedł do ściany i dociskając dłoń do niej wypowiedział jakieś niezrozumiałe słowa. Z tego miejsca po ścianie wypłynęły linie błękitnego światła, tworząc na drzwiach rozmaite wzory
Offline