"Witaj podróżniku, witaj w świecie Ttvib, może przyłączysz sie do nas? Może zostaniesz na dłużej?..."
Tak więc podniósł elfa, który okazał się niezwykle lekki. Ork miał nadzieję, że nie przycisnął zbyt mocno któregoś z siniaków elfa.
- Taki lekki, że mógłbym cię nieść - zaśmiał się, bo był prawie równy wzrostem z elfem
Offline
- Widziałem wczoraj ten teren. - oznajmił - Jeśli pójdziemy w prawo, będziemy musieli przedrzeć się przez niemal pionową ścianę, co zajmie mniej czasu, niż wymijanie góry doliną leśną - wskazał las po prawej
- Ale co do twojego stanu i doświadczenia... Co proponujesz?
Offline
Ork nic nie odpowiedział
Szli tak jakiś kwadrans, zagłębiając się w odstępy lasu.
Wokół tylko drzewa, po lewej pięły się wysoko, ustępując w końcu jakieś trzysta
metrów wyżej górze.
W lesie coś jakby zawyło, daleko, więc tylko elf to usłyszał.
Lecz równie dobrze mógł być to tylko wiatr...
Offline
Ork, parsknął lekceważąco "Przecież to coś dawno by nas wytropiło nawet wczoraj... Cokolwiek za zwierz by to nie był.."
Tym razem nic nie zawyło, ale wszystko było cichsze, nieliczne ptaki zamilkły, drzewa i wicher
jakby zamarły... Za cicho, tylko głośne kroki orka i cicho człapiącego za nim elfa przecinały
nienaturalne milczenie lasu.
Offline
Nagle kątem oka elf dostrzegł, jakiś ruch po prawej, śnieg osunął się z
gałęzi drzewa. Za sobą usłyszał szybki, ale cichy bieg po śniegu, po chwili ucichł.
Gdzieś z przodu rozległo się ciche warknięcie, nawet ork przystanął, nasłuchując.
Offline